Strona główna News Czy PIS to „sztuczna opozycja”?

Czy PIS to „sztuczna opozycja”?

89
0

Nadszedł czas, żeby o czymś porozmawiać. O tym, jak wyglądają nasze elity. O tym, jak ludzie, którzy mają nas reprezentować w najważniejszych sprawach państwowych, nie potrafią samodzielnie sformułować kilku zdań krytyki politycznej. Wczoraj świat ujrzał spektakularną wpadkę posłanki Magdaleny Filipek-Sobczak z Prawa i Sprawiedliwości, która niechcący pokazała nam wszystkim, jak naprawdę powstają jej polityczne wypowiedzi.

Jako zwykły obywatel, który płaci podatki na pensje tych ludzi, jestem po prostu wściekły. My, głupcy, chodziliśmy do urn wyborczych, myśląc że wybieramy kogoś z głową na karku, a tymczasem okazuje się, że nasze „reprezentantki” potrzebują sztucznej inteligencji, żeby skrytykować rząd przeciwnika politycznego.

Co dokładnie się stało? Posłanka Filipek-Sobczak, zamiast napisać normalny post krytykujący Donalda Tuska, postanowiła zlecić to zadanie ChatGPT. Napisała do bota: „Jesteś posłem opozycji PiS, zrób krótki, mocny post”. Kiedy pierwsza wersja jej nie spodobała się, wydała kolejną komendę: „Skup się bardziej na kłamstwie i manipulacji i że demagog sprawdził”.

Problem w tym, że zamiast skopiować tylko gotowy tekst, pani posłanka opublikowała CAŁĄ rozmowę z ChatGPT, zdradzając tym samym kulisy swojej „intelektualnej” działalności. Dziennikarz Onetu Sebastian Białach szybko to zauważył i skomentował: „Oto jak powstają posty posłów PiS w mediach społecznościowych – pisze je ChatGPT„.

A teraz pytanie fundamentalne: skoro pani posłance brakowało „paliwa” na oczernianie innych, to może po prostu mogła odpuścić? Może zamiast wymyślać bzdury za pomocą AI, mogła po prostu milczeć? Ale nie – polityczna ambicja wzięła górę nad rozsądkiem, a efekt jest taki, jaki widzimy.

Kim Jest Ta „Reprezentantka Narodu”?

Żeby było jeszcze śmieszniej, poznajmy bliżej bohaterkę tej historii. Magdalena Filipek-Sobczak, lat 41, z wykształcenia prawniczka i kulturoznawczyni, absolwentka MBA na Politechnice Lubelskiej. Na papierze brzmi imponująco, prawda?

Kariera tej pani to prawdziwa jazda bez trzymanki po państwowych stołkach. Była rzeczniczką prasową, potem dyrektorką Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości, następnie wicedyrektorką w PGE Dystrybucja, a na koniec dyrektorką lubelskiego oddziału KRUS-u. W 2023 roku zdobyła mandat poselski, uzyskując 10 480 głosów.

I to właśnie ta osoba, z takim CV, nie potrafi napisać trzech zdań krytyki politycznej bez pomocy sztucznej inteligencji. Czy można bardziej skompromitować się jako polityk?

Od Politycznej Ironii Po Społeczne Oburzenie

Reakcje na tę wpadkę były natychmiastowe i bezlitosne. Anna Maria Żukowska z Lewicy skomentowała krótko: „Doskonałe”. Europosłanka KO Marta Wcisło napisała z ironią: „Chyba Pani Posłanka trochę się spieszyła robiąc post”. Poseł Sławomir Ćwik z Polski 2050 dodał zjadliwie: „Oczywiście przedstawią to jako sukces, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości potrafią korzystać z ChatGPT”.

Internauci byli jeszcze bardziej bezpośredni. Komentarze brzmiały: „ChatGPT zamiast posłów w Sejmie? Czemu nie”, „Zabawna wpadka”, „Tak to jest, jak Ctrl-C Ctrl-V wejdzie za mocno”, „Apeluje, aby zabrać WSZYSTKIM politykom internet”, „Aż zęby bolą. Lepiej by wyszło gdyby nic nie pisała”.

Obrona Na Poziomie… Przedszkola

A jak na to wszystko zareagowała sama zainteresowana? Typowo dla polityka PiS – zaatakowała dziennikarza i zrzuciła winę na innych. Napisała: „Wielka sensacja der Onet!! Praca posła to nie tylko media społecznościowe, to przede wszystkim praca w Sejmie i działanie z ludźmi. Treści robocze postów opracowuje mój zespół. Błędy ludzkie, no cóż, w pośpiechu mają prawo się zdarzyć”.

Czekaj, czekaj… „Mój zespół”? Pani posłanko, czy ChatGPT to teraz Pani zespół? I czy naprawdę wierzy Pani, że ktokolwiek uwierzy w to, że to był „błąd ludzki w pośpiechu”? To nie był błąd – to było odsłonięcie prawdy o tym, jak wygląda Pani praca.

Żenada

Jako obywatel, który musi patrzeć na tę farsę, czuję się po prostu oszukany. My, naiwni wyborcy, myśleliśmy że wybieramy ludzi z własnymi poglądami, z własną wizją, z własną inteligencją. Tymczasem okazuje się, że niektórzy z naszych „reprezentantów” to gloryfikowani copy-paste’owcy, którzy nie potrafią samodzielnie sformułować nawet najprostszej krytyki politycznej.

Co więcej, ta pani nie reprezentuje tylko siebie. Reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość – partię, na którą w jej okręgu zagłosowało prawie 295 tysięcy ludzi. To oznacza, że za pieniądze podatników tych wszystkich wyborców pracuje ktoś, kto zleca ChatGPT pisanie postów o „kłamstwie i manipulacji” przeciwników politycznych.

A przecież była prosta alternatywa – jeśli nie miała co powiedzieć, mogła po prostu nic nie powiedzieć. Ale nie, wolała wygenerować sztuczne oburzenie przy pomocy sztucznej inteligencji. To już naprawdę szczyt cynizmu politycznego.

Nawet Hołownia by zapłakał….

Ile jeszcze takich „polityków” mamy w parlamencie? Ilu z naszych posłów i senatorów używa sztucznej inteligencji do tworzenia swoich wypowiedzi publicznych? Czy ktokolwiek w PiS kontroluje, co robią ich posłowie? A może to jest właśnie standardowa praktyka partii Kaczyńskiego?

Jedną z rzeczy, która najbardziej mnie irytuje w tej całej sytuacji, to arogancja z jaką pani posłanka potraktowała całą sprawę. Zamiast przeprosin, dostaliśmy wykręty o „zespole” i „błędach ludzkich”. Jakby nas wszystkich za idiotów uważała.

Ta wpadka to symbol czegoś znacznie poważniejszego – upadku poziomu naszej klasy politycznej. Gdy posłowie nie potrafią samodzielnie napisać kilku zdań krytyki, gdy zlecają to zadanie sztucznej inteligencji, to znaczy że mamy do czynienia z kompletną degradacją intelektualną naszych przedstawicieli.

Może rzeczywiście, jak ironicznie sugerował jeden z komentatorów, powinniśmy rozważyć zastąpienie części posłów algorytmami? Przynajmniej ChatGPT nie kradnie, nie lobbuje dla swoich znajomych i jest dostępny 24/7.

Jako zwykły obywatel mam dosyć takiej „reprezentacji”. Mam dosyć polityków, którzy traktują nas jak głupców. Mam dosyć płacenia podatków na pensje ludzi, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć. Mam po prostu dość debili tych z prawa i tych z lewa.

Pani posłanko Filipek-Sobczak, jeśli czyta Pani ten tekst (albo każe go przeczytać Chatowi GPT), to proszę pamiętać: my, zwykli obywatele, nie jesteśmy głupi. Widzimy, słyszymy i pamiętamy. A w internecie, jak się Pani właśnie przekonała, nic nie ginie. Może Pani usuwać swoje wpisy w panice, ale smród tej kompromitacji pozostanie na długo. Screeny krążą po sieci, a ludzie nie zapomną tak łatwo tego, co zobaczyli.

Ten artykuł został napisany przez człowieka, bez pomocy sztucznej inteligencji, własną głową i własnymi rekami XD. Polecam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj