Wyniki naszego śledztwa ujawniają niepokojący i unikalny na skalę światową paradoks: Polska, zajmując zaledwie 24. miejsce na 27 krajów Unii Europejskiej pod względem skali piractwa internetowego, stworzyła systematyczny model biznesowy oparty na przemysłowej monetyzacji kradzieży własności intelektualnej.
Statystyczny Paradoks: Niższa Skala, Wyższa Monetyzacja
Najnowszy kompleksowy raport Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) za lata 2023-2024 przedstawia zaskakujący obraz polskiego internetu. Przeciętny polski internauta korzysta z nielegalnych treści zaledwie 8,3 razy miesięcznie, co plasuje nasz kraj na 24. miejscu spośród 27 krajów Unii Europejskiej – znacznie poniżej unijnej średniej wynoszącej 10,2 dostępów miesięcznie.

To pozornie korzystny wynik nabiera jednak zupełnie innego znaczenia w kontekście unikalnego polskiego modelu biznesowego, który przekształca relatywnie niską skalę piractwa w niespotykaną gdzie indziej maszynę do zarabiania pieniędzy.
Według szczegółowych danych EUIPO, najgorzej pod względem piractwa internetowego wypadają kraje bałtyckie: Estonia z rekordowymi 24,8 dostępu miesięcznie na użytkownika oraz Litwa z wynikiem 24,5 dostępu.
Z drugiej strony, najlepiej radzą sobie Włochy z wynikiem 7,3 dostępu miesięcznie, Niemcy (7,7), oraz Polska z rezultatem 8,3 dostępu miesięcznie.
Nathan Wajsman, główny ekonomista EUIPO, podkreślał pozytywny aspekt polskich statystyk: „Główny wskaźnik piractwa w Polsce to około osiem nielegalnych dostępów na użytkownika internetu miesięcznie, czyli wyraźnie mniej niż unijna przeciętna”. Jednak statystyki te całkowicie pomijają kluczowy element polskiej specyfiki – bezprecedensową monetyzację tego relatywnie niewielkiego piractwa.
Dynamiczna Ewolucja: Od Pandemii do Stabilizacji
Analiza danych historycznych ujawnia niepokojącą dynamikę rozwoju polskiego piractwa internetowego. W 2020 roku przeciętny polski internauta uzyskiwał dostęp do treści naruszających prawa autorskie zaledwie 3,8 razy miesięcznie. Do 2023 roku wskaźnik ten wzrósł dramatycznie do 8,3 dostępu miesięcznie – oznacza to ponad dwukrotny wzrost w ciągu zaledwie trzech lat.
Piractwo rosło szczególnie intensywnie do końca 2021 roku, w okresie najostrzejszych ograniczeń pandemicznych, a następnie stabilizowało się na obecnym poziomie. Zmienił się również fundamentalnie profil piraconych treści – obecnie aż 48% wszystkich przypadków piractwa stanowią seriale i programy telewizyjne.
Równolegle z tym wzrostem piractwa obserwujemy dynamiczny rozwój legalnego rynku platform streamingowych w Polsce. Netflix Polska zwiększył liczbę użytkowników z zaledwie 2,1 miliona w 2020 roku do imponujących 6,2 miliona w 2024 roku. Cały rynek legalnych platform VOD w Polsce przekroczył wartość 1,6 miliarda złotych.

Anatomia Unikalnego Modelu: „Piractwo na Abonament” Struktura Użytkowników: Piraci Konkurują z Netflixem
Dane zebrane w trakcie śledztwa ujawniają szokującą prawdę o polskim rynku treści wideo. Z pirackich serwisów korzysta 7,3 miliona użytkowników – więcej niż z Netflixa (6,2 mln użytkowników), który jest największą pojedynczą platformą VOD w Polsce.
Miesięczna liczba wejść na polskie serwisy pirackie wzrosła ze 118,2 miliona w 2022 roku do 129,3 miliona w 2023 roku. To przekłada się na niezwykle intensywne korzystanie – średnio 17,7 wejścia miesięcznie na każdego użytkownika pirackich serwisów, znacznie więcej niż średnia europejska wynosząca około 12 wejść.
Ta statystyka ujawnia kluczową polską cechę: względnie mniejsza grupa użytkowników korzysta z pirackich serwisów znacznie intensywniej niż w innych krajach.
Główni Gracze Polskiego Ekosystemu
Śledztwo zidentyfikowało kluczowych graczy na polskim rynku piractwa, z których każdy reprezentuje inny, unikalny model monetyzacji kradzieży własności intelektualnej:
Chomikuj.pl – flagowy przedstawiciel polskiego modelu biznesowego. Serwis należący od 2016 roku do Kelo Corporation z Belize oferuje płatny dostęp „premium” za szybsze pobieranie tego samego, co na zagranicznych serwisach jest dostępne za darmo. W 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że dochodziło do wielokrotnych i systematycznych naruszeń praw autorskich, ale serwis skutecznie uniknął jakichkolwiek konsekwencji ze względu na strategiczną zmianę właściciela.
Rapideo – wyrafinowany agregator hostingów pobierający opłaty za dostęp do linków prowadzących do plików dostępnych za darmo na innych serwisach. Model biznesowy oparty wyłącznie na wygodzie użytkownika i jego nieświadomości. Serwis oferuje dostęp do 65 różnych hostingów premium w ramach jednego konta, z darmowym transferem 5 GB na start.
Sieć torrentowa – rozbudowana infrastruktura płatnych trackerów oferujących „ekskluzywny” dostęp za płatne SMS-y, sprzedających dokładnie to samo co globalne, darmowe serwisy typu 1337x, YTS czy ExtraTorrent. Te serwisy często zmieniają domeny (Torrenty.org, Ex-Torrenty, Torrento.pl), aby unikać odpowiedzialności prawnej, ale model biznesowy pozostaje niezmieniony.
Głos ze Środka: Administrator Ujawnia Mechanizmy
W trakcie wielomiesięcznego śledztwa udało mi się nawiązać bezpośredni kontakt z anonimowym administratorem jednego z najpopularniejszych polskich serwisów torrentowych. Jego szczere wypowiedzi ujawniają cyniczną logikę biznesu opartego na systematycznej monetyzacji kradzieży własności intelektualnej oraz głębokie przekonanie o własnej nietykalności prawnej.
„Serwis pobiera opłatę w wysokości ceny paczki papierosów za rok dostępu” – tłumaczył administrator, gdy konfrontowałem go z etycznym wymiarem pobierania opłat za rozpowszechnianie cudzych treści bez zgody autorów. „Naszym uzasadnieniem jest ciągłe utrzymanie pracy serwisu. Chcielibyśmy aby przy naszym ruchu sieciowym zwykły VPS wystarczył, ale tak nie jest”.
Gdy bezpośrednio konfrontowałem go z faktem, że twórcy nie otrzymują ani grosza z pobieranych przez serwis opłat, argumentacja stawała się jeszcze bardziej cyniczny: „Sama specyfika działania serwisu zmusza nas czasami do migracji całego serwisu na inny hosting, koszt takiej operacji oscyluje wokół paru tysięcy złotych”. W jego logice, użytkownicy płacą za infrastrukturę umożliwiającą kradzież, a nie za same ukradziane treści.
Administrator podkreślał również, że „praktycznie 90% polskich torrentów ma reklamy bo musi się z czegoś utrzymać”, ale przyznawał szczerze, że „nawet reklamy nie wystarczają” na pokrycie kosztów działania[1]. Najbardziej niepokojące było jego przeświadczenie o własnej bezkarności: „Nie widzę powodu aby wprowadzać regulacje z powodu płatnego dostępu do konta”. Ta pewność siebie administratora idealnie odzwierciedla stan polskiego systemu prawnego w zakresie ścigania piractwa internetowego.
Pierwsza Diagnoza: System Bez Precedensu
Podczas gdy globalne serwisy torrentowe działają na zasadzie wspólnoty – pobierasz bezpłatnie, dzielisz się z innymi – polskie platformy wprowadzily płatne abonamenty za dostęp do nielegalnych treści. Ten polski model „piractwa na abonament” nie ma odpowiednika w żadnym innym kraju europejskim.
Szacunkowe łączne przychody wszystkich polskich serwisów pirackich wynoszą imponujące 745 milionów złotych rocznie. To suma, za którą można by zbudować ponad dwa Centra Nauki Kopernik lub zakupić 33 miliony książek dla polskich bibliotek. Całkowita wartość pirackiej konsumpcji treści może wynieść około 30,4 miliarda złotych w latach 2017–2024.
Paradoksalnie, w tym samym czasie gdy piractwo się rozwija, legalne platformy również prosperują. Netflix Polska ma obecnie około 6,2 miliona użytkowników. To pokazuje, że Polacy są gotowi płacić za legalny dostęp do treści, jeśli cena i oferta są atrakcyjne. Polska jest obecnie drugim krajem w Europie pod względem ilości dostępnych serwisów typu „subskrypcja wideo na żądanie”, wyprzedza nas jedynie Francja.
To dopiero początek śledztwa, które odkrywa mroczną stronę polskiego internetu. Już wkrótce ujawnimy pełny bilans ekonomiczny polskiego piractwa – astronomiczne straty gospodarki wynoszące 3 miliardy złotych rocznie, dramatyczny wzrost przestępstw związanych z piractwem o 45% w roku oraz mechanizmy prawne, które pozwalają tym firmom działać w całkowitej bezkarności.
Ujawnimy również szokujące opóźnienia w implementacji europejskich przepisów i dziesięcioletnią przerwę w działalności rządowego zespołu antypiratowego.
Polska stworzyła unikalny model monetyzacji kradzieży własności intelektualnej. Pytanie brzmi: czy będziemy go dalej tolerować, podczas gdy cała Europa wprowadza skuteczne mechanizmy walki z tym procederem?
Już wkrótce w części II
Artykuł powstał na podstawie analizy międzynarodowych raportów EUIPO, korespondencję z Ministerstwem Kultury i wywiadów z anonimowymi administratorami serwisów pirackich.